środa, 7 października 2015

Po nocy przychodzi dzień


To nie był dobry początek dnia. MultiMatka wstała wyprana i wygnieciona jak ścierka... po dodatkowym programie wirowania. Złamana wpół złapała dół. Z krzywą miną i nastrojem krzywym zaczęła rzucać SŁOWAMI. A to MultiMatce wychodzi już całkiem nieźle. Słowa wypadały z MultiMatki jak pranie z przepełnionej pralki, a potem rozlewały się mętnym strumieniem po całym mieszkaniu. Atmosfera była ciężka...

Dla Trójcy to także nie był dobry poranek. Pierwszej z Trójcy nerwy puściły przy wychodzeniu do placówki. Nagle jej kora mózgowa wyłączyła się i kontrolę przejął chwilowo mózg ssaczy. A ten w przypadku Pierwszej najlepiej radzi sobie krzycząc. Przy czym Pierwsza jest mistrzynią krzyku. Urodziła się krzycząc i tak już zostało... Drugi z Trójcy powstał z wielkim bananem na twarzy. Potem dostał śniadanie. Banan zniknął i pojawił się PROBLEM. Jeden z tych, które nie znoszą bycia rozwiązanymi. Naturalną reakcją był ryk, podlany łzami oraz doprawiony nieogarniętą gestykulacją... Trzeci z Trójcy stosunkowo najlepiej wytrzymywał napięcia poranka... do czasu!
 
MultiMatka jest osobą cierpliwą i opanowaną, lecz gdy trzy malutkie istoty połączą swoje siły i pojawia się TRÓJCA, to już nie przelewki. A kiedy trzy małe kluczyki nakręcą MultiMatkę, wtedy MACHINA rusza:
 
Najpierw - powoli - jak żółw - ociężale,
Rusza - MultiMatka - po domu - ospale,
Szarpie przedmioty i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i wrzeszczy,
A po co? A po co? A po co? Ktoś wie?
Po domu, po domu, po domu, przez sień,
Przez pokój, przez kuchnię, łazienkę i biuro,
Tak spieszy się, spieszy i krąży ponuro,
I wtedy miarowo zaczyna wyrzucać:
Mać, kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz