MultiMatka lubi wychodzić z domu. Nawet bardzo. Nawet po zakupy. Nawet z Trójcą. Najważniejsze to wyjść, a potem to już samo leci... Ostatnimi czasy MultiMatka w pełni mogła docenić, co to znaczy MÓC wyjść. Z domu. Na zewnątrz. Po dwutygodniowej przymusowej odsiadce. W domu. W atmosferze duszącego kaszlu, wielobarwnych wirusów tudzież zakamuflowanych bakterii oraz histerycznych okrzyków cierpiącej Trójcy...
Wreszcie!!! Wyjść na ulicę i zaciągnąć się wielkomiejskimi spalinami! Podziwiać szaro-bure puzzle podmiejskiego krajobrazu! Ochlapać się wszystkimi możliwymi niezamarzniętymi kałużami! Wywinąć orła na wszystkich pozostałych zamarzniętych kałużach! Pójść do sklepu i wykupić ostatnie pierogi z garmażerki na obiad! Wmieszać się w tłum czekający pod Lidlem na szynkę parmeńską w super cenie! Zawitać do Rossmanna i rozpłynąć się w drogeryjnymi luksusie! Przejechać się autobusem! Zatracić się zupełnie na wolności i wrócić do domu o zmroku!
B E Z C E N N E ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! !
MultiMatka wróciła do świata żywych, YEAH !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz