czwartek, 5 listopada 2015

MultiMatka na tropie...

MultiMatka lubi rzeczy nieoczywiste, lubi szukać, tropić... Najpierw wywęszyła dobrą lekturę w postaci niebagatelnej książki "Ostatnie dziecko lasu", a potem zasmuciwszy się nad swym multimatkowym losem uwięzionym w stołecznym betonie postanowiła działać. A środa sprzyjała działaniu. Pierwsza w ten dzień mogła opuścić placówkę nieco wcześniej, Drugi i tak był pod ręką z uwagi na subtelne objawy bostonki, zaś Trzeci, wiadomo, gdzie MultiMatka - tam i on... Środowe plany MultiMatka miała ambitne - znaleźć w okolicy ciut dziczy! Wypad w plener w listopadowe popołudnie z Trójcą - to zadanie miało dużo z niemożliwego, jednak dzięki wrodzonemu uporowi, MultiOjcu, uporowi, szczypty krzyków tudzież nawoływań, uporowi i multimatkowej organizacji - udało się...

Na cel MultiMatka wzięła tym razem tajemniczy zbiornik wodny widniejący wdzięcznie na mapie  pośród zieleni Aleksandrowa. Złota jesień sypała złotem, spod nóg sypał się piach, z Trójcy serotonina wylewała się uszami... a MultiMatka unosiła się nad ziemią!
 

 
Piach w butach był nieodłącznym elementem wyprawy... MultiMatka podejrzewa, że ilość piachu w butach, przekłada się bezpośrednio na produkcję serotoniny w mózgu... Bariera buty-mózg została pokonana! ;)
 
 
Jest woda - jest zabawa! W tym wypadku wielkość "kałuży" przerosła oczekiwania oczekujących...
 
 
 
Drugi badał, mierzył, chlapał, sprawdzał, aż wreszcie się skąpał! Nie żeby jakaś tam katastrofa, ale z mokrą jedną łydką, tudzież udem nie wracało się najprzyjemniej pod strzechę...
 
 
"Tako rzecze MultiMatka" - kadr idealnie ilustrujący moment użycia SŁÓW przez MultiMatkę. Jedna ręka sugestywnie gestykuluje tłumacząc język mówiony na język gestów (to dla zwolenników komunikacji niewerbalnej), druga natomiast puka/ drapie się znacząco w głowę, co znacznie ułatwia identyfikację słowa w łepetynie oraz jego poprawne użycie.
Level: Master - podziwiajcie i uczcie się!
 
 
 


2 komentarze:

  1. Rodzice od zawsze zajmowali się mnóstwem czynności związanych z wychowaniem dzieci, przetrwaniem, zapewnieniem pożywienia, schronienia, etc. Nie rozumiem więc czemu dziś urastać to by miało do rangi specjalnego określenia "multi". Czym "MultiMatka" różni się od normalnej matki, skoro spotyka się z tym samym zakresem wyzwań co matka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anonimowy,
    Odnośnie tych rodziców, co to zawsze i wszędzie mieli pełne ręce roboty - kiedyś ludzie żyli w grupach, tak było łatwiej znaleźć pożywienie, obronić się przed zwierzętami, przygotować posiłek, sprawić zwięrzęta etc etc etc... Dzieci wychowywały się raczej w plenerze, a nie M2... I do sąsiada było bliżej niż przez ulicę... Dziś rolę grupy pełni ten nieszczęsny przedrostek "multi"... Nie ma grup, plemion, wiosek. Rodzina często na odległość... Mąż w pracy... Cywilizacja...
    MultiMatka jest taką właśnie normalną matką, która ma do siebie dystans i stara się go mieć również do otaczającej rzeczywistości i odreagowuje ją pisząc taki właśnie blog :) Nie wiem, jak Tobie Anonimowy, ale mi czyta się to wybornie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń