MultiMatka lubi puszczę. Taki jakby większy las. A w środku puszczy jest polana, a tam wioska. Taka sobie wioska, przez którą płynie rzeczka. Rzeczka jak tysiąc podobnych w Polsce. Miejsce trochę zwyczajne, ale i bardzo niezywkłe. Puszcza. MultiMatka lubi puszczę... Bardziej lubi już tylko ciszę...
C I S Z A... To wprost niewiarygodne. Można po prostu wyjść na zewnątrz i to POCZUĆ! Najpierw jest szok, że nie słychać nic. Cicho... cichutko... cicho sza... A potem cisza się odzywa i zaczyna do MultiMatki mówić... Mówi szumem wiatru i śpiewaniem ptaków. Mówi subtelnym falowaniem tafli wody i szelestem trawy żubrówki, kiedy ta jest uczciwie konsumowana przez króla puszczy...
To właśnie na białowieskiej polanie MultiMatka odzyskuje spokój... siebie... Tu wszystko jest dla niej. Niebo. Drzewa. Chmury. Słońce. Żubry...
A ostatnio MultiMatka błądząc po łąkach natknęła się na dorodne trzy sztuki przeżuwające niespiesznie świeżuchną trawę... Była ona i były one. Bez lęku. Bez nieufności. Uczciwie. MultiMatka stała na białowieskiej polanie i uczciwie patrzyła na żubry. W CISZY...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz