niedziela, 6 grudnia 2015

Listy do M.

MultiMatka chcąc uczynić zadość tradycji mikołajowej zachęciła Pierwszą i Drugiego do sporządzenia listów do postaci fikcyjnej, znanej pod pseudonimem M. W wykonaniu Dwójcy był to debiut, a co za tym idzie totalna improwizacja. Ręką Dwójcy powstały rysunki obrazujące pożądany przedmiot, zaś ręką MultiMatki zostały spisane słowa w bardziej czytelny sposób opisujące rzeczone przedmioty. Jednomyślność i zgodność co do pożądanych przedmiotów była zupełnie nieprzypadkowa... Następnie z wielką celebrą listy zostały złożone w miejscu godnym i dla nich przeznaczonym tzn. w skarpecie misternie wyciętej z papieru przez MultiMatkę oraz zawieszonej na oknie, coby Święty nie-święty widział te cuda z daleka...

W całym tym zamieszaniu MultiMatka zapomniała o sobie i ku czarnej rozpaczy nie poczyniła w porę listu... A rano listy zniknęły i w ich miejsce pojawiły się ciasteczka na znak, iż adresat listy odebrał. Drugi rano był nieco niepocieszony faktem, że jednak tego Mikołaja nie widział, choć dzień wcześniej wydawał się być całkiem pewnym siebie w twierdzeniu, że nic go ominąć nie może, gdyż renifery mają dzwonki, więc przecież się obudzi... Biedak przecież wiedzieć nie mógł, że skromna pomocnica Mikołaja w postaci ręki MultiMatki na co dzień żadnych dzwonków nie przyodziewa.... Niemniej ciastka zostały pożarte!
 
A Mikołaj, mimo braku listu, okazał się dziś prawdziwym łaskawcą, fundując MultiMatce CZAS WOLNY oraz ANTYSTRESOWĄ kolorowankę!!!
No i jak tu nie wierzyć???
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz