MultiMatka lubi podróże. Te małe i duże. Z Trójcą to raczej wychodzą te małe, aż tu nagle zdarzyła się ta DUŻA! Ale od początku. Cel, a właściwie cele, MultiMatka miała ambitne! Najpierw zapakować dziatwę do pociągu o prędkości podświetlnej, następnie przesiadka, autobus, wysiadka i trochę przestrzeni dla nóg małych ruchu spragnionych. Następnie autobus, przesiadka, znowu autobus i jezioro! Wywczas tamże i z powrotem bus, autobus, metro, dwa autobusy i w domu! Trzy województwa w trzy dni z Trójcą :D Tylko MultiMatka mogła wpaść na tak wariacki pomysł!
Pierwsza i Drugi w "pendolinie" stanęli przed duuużym, bardzo dynamicznym ekranem...
.... podczas gdy Trzeci błogo wypoczywał w ramionach MultiMatki
Niespełna 1,5 godziny później MultiRodzinę czekała pierwsza, dosyć żwawa przesiadka: Iława. "O, jaki ładny kościółek!" - wyrwało się Pierwszej na widok zabytkowego iławskiego dworca.
Po kolejnej dawce kilometrów spędzonych w miłym towarzystwie zgrzytów silnika w miejscowym pekaesie przyszła pora na kolejne zabytki. Tym razem lubawskie. MultiRodzina przeszła przez bramę i znalazła się po TAMTEJ stronie. Było tam całkiem sporo gruzu, ale i tajemniczych piwnic pełnych.... ciiiiii! Ciekawych MultiMatka serdecznie zaprasza do Lubawy!
Dla tych, co chcą znaleźć się po drugiej stronie ;)
Po nasyceniu się po uszy wiekowymi cegłami, MultiMatka ruszyła w stronę słońca. A ono, choć świecące skromnie, zaprowadziło MultiRodzinę ku przeznaczeniu - ku wodzie. Duuużo wody. Tak oto witało MultiMatkę Górzno przez kolejne dwa poranki:
I tak nareszcie cała MultiRodzina mogła oddać się odpoczynkowi, tudzież nicnierobieniu, które w wydaniu Trójcy wygląda jak niżej:
Kto kogo ciągnie, ten jest bardziej zmęczony...
Should I stay or should I go???
Stoją wozy kolorowe, a tam SZALEŃSTWO!
Powrót: 4 godziny w pekaesie z Trójcą - opcja dla odważnych!
Twardy sen miarą udanego wyjazdu!
Do zobaczenia na szlaku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz