czwartek, 7 lipca 2016

Baba w lesie

MultiMatka lubi las. Lubi też wycieczki. Mogą być samotne. Albo z Trójcą. Pewnego niepewnego popołudnia, kiedy biomet MultiRodziny niekorzystnie zjeżdżał w dół, MultiMatka postanowiła wyprowadzić dzieci na spacer. Do lasu. Z Trójcą tak to już jest. Przychodzi po prostu taki moment, kiedy trzeba ich wyprowadzić. Gdziekolwiek. Jak wiadomo zieleń uspokaja, więc las wydawał się bardziej niż idealny. Obecnie MultiMatka ma do lasu rzut beretem, więc samotne wyjście z Trójcą nie wydawało się jakieś nierealne....


Początkowo wszystko szło gładko... Trójca zaciekawiona zmieniającą się przestrzenią pochłaniała w spokoju to, co zostało postawione na ich drodze... A więc na pierwszy ogień poszły patyki. Duuużo patyków. Patyki i patyczki. Patole i prawdziwe drągi. Kiedy już wszystkie małe rączki były zajęte, Trójca upatrzyła sobie idealne miejsce na wypoczynek. Niemy świadek działalności kornika drukarza w puszczy. A właściwie to, co po nim zostało. A więc była to kuchenka, a za chwilę miało się odbyć wielkie gotowanie... No i było... MultiMatka dreptała tam i z powrotem. Przysiadała co chwilę na którymś ze zwalonych pni i usiłowała wyrwać chwilę dla siebie. Za moment jednak czekała na nią niespodzianka w postaci obficie przygotowanego posiłku. "To jest śledzik, a to kawałek chlebka" - poinstruowała MultiMatkę Pierwsza wręczają dwa patyczki i wskazując na niewielki stosik spróchniałego drewna... "A tu jest jeszcze deser" - dorzucił Drugi wskazując na świerkową szyszkę. "Hmmmm" - zachwyciła się szczerze Macierz i jęła kosztować strawę. Posilona Matka wraz z Trójcą nabrała ochoty na dalszy spacer, ale jakież było jej zdziwienie, gdy chcąc sięgnąć po mapę, zauważyła znaczący jej brak we wiadomym miejscu...

Tu należy zaznaczyć, że MultiMatka pierwszy raz była w tej części puszczy i sama z Trójcą bez mapy... Sami wiecie. Tak więc zapobiegliwa MultiMatka na widok pustki wpadła w panikę. To było najłatwiejsze. Potem zaczęła gorączkowo przeszukiwać wózek, plecak.. Nic. Nie było rady - trzeba było się wrócić i cierpliwie przeszukać dróżkę, którą MultiMatka przydreptała do lasu...

Koniec końców mapę MultiMatka znalazła i z uśmiechem na ustach kontynuowała letni spacer z Trójcą. Multidzieci dały radę. Trzeci jak zwykle uciął sobie w lesie krótką drzemkę, gdy tymczasem Pierwsza z Drugim dociekliwie badali  licznie występujące żuki gnojowe... i nadawali im imiona!

Do zobaczenia na szlaku!













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz